Do urzędu przychodzi gość. Jest rok 1989, niedługo po upadku komuny: - Dzień dobry, chce zmienić nazwisko. - A jak się pan nazywa? - Bezjajcow. To takie staromodne, chciałbym nazywać się jakoś po amerykańsku. - Dobrze. Niech pan przyjdzie za tydzień po dowód. Po tygodniu gość przychodzi, odbiera dowód i czyta nazwisko: Yonderbrack...