Stewardessa wybiega z kokpitu i krzyczy: - Obaj piloci zemdleli, czy ktoś umie pilotować samolot? Powoli wstaje koleś. - No ja umiem. - To proszę, szybko, za mną do kokpitu. - Powiedziałem, że umiem pilotować, nie, że będę. - No ale jak to tak? - Będę pilotować jeśli się rozbierzesz. Stewardessa speszona, ale cały samolot prosi. W końcu zdjęła ubranie. - Hmm... niezłe cycki, ładna dupa. Będę pilotować jak zrobisz mi dobrze. Stewardessa oczywiście się opiera, ale znowu wszyscy proszą, więc ulega. - Błagam, niech pan w końcu będzie pilotować. - No dobrze, ale ostatni raz lecę waszymi liniami. Idą do kokpitu, koleś siada na miejscu pilota, sprawdza wszystkie przyrządy, zakłada słuchawki. - Wieża, tu GD609, prosimy o pozwolenie na start.