Zorganizowano zawody w pływaniu. Zadanie polegało na przepłynięciu długości basenu pełnego głodnych piranii! Nagroda: 100000$, luksusowe auto i najlepsza w mieście k*rwa (dożywotnio). Widzów, jak to przystało na imprezę tej miary, po brzegi. Chętnych do podjęcia wyzwania niestety nie ma. Nagle.... Bach! Jeden wskakuje do wody, płynie w popłochu, płynie, piranie obgryzają mu ciało, ale on płynie. Na wpół obgryziony wyskakuje po przepłynięciu długości basenu, dookoła owacje, gwar, a on krzyczy na cale gardło: - Gdzie ta k*rwa!? - Gdzie ta k*rwa!? Organizatorzy: - Tak, tak, będzie k*rwa, ale spokojnie, wygrał Pan przecież 100000$, auto... Facet: - Gdzie ta k*rwa!? Gdzie ta k*rwa!? Organizatorzy miedzy sobą: - Jakiś napalony?! Zorganizujcie szybko blondynę! Facet: - Gdzie ta k*rwa!?, Gdzie ta k*rwa!? Przyprowadzają mu extra laskę - najlepszą w mieście - tą co stanowi wygraną... Facet: - K*rwa! Nie ta! - Jak nie ta? - Gdzie ta k*rwa?! Ta co mnie do wody wepchnęła!